Innego spotykamy niemalże wymarłe miasteczka i mieszkańców, którzy dzięki turystom wiążą koniec z końcem. Niezależnie od tego, w którym miejscu jesteśmy, tu nadrzędną wartością jest gościnność. Przejechałam cały kraj, ale wszędzie czułam się jak w domu.
Przez długi czas myślałam, że to natura jest największym atutem Czarnogóry. Meandry Ćehotin, Jezioro Czarne, Most na Tarze czy Jezioro Skadar robią ogromne wrażenie - tym bardziej że pomimo swojego potencjału turystycznego, wokół tych miejsc nie ma infrastruktury, która odciągałyby od nich uwagę. To one majestatycznie rozciągają się pomiędzy górami, zapierają dech w piersiach i zostawiają nas z myślą, że natura potrafi stworzyć takie obrazy, które ingerencja człowieka mogłaby tylko zepsuć.
Nic nie może przyćmić tej pustki i ciszy unoszącej się nad urwiskami, ani kolorów, które osnuwają góry. Jest jednak coś, co czyni Czarnogórę miejscem jeszcze bardziej wyjątkowym. Podczas gdy świat dookoła pędzi, mieszkańcy Czarnogóry znaleźli sposób na docenienie swojego dziedzictwa i trwanie przy korzeniach. Spotkałam osoby, dla których kultywowanie rodzinnych tradycji i dbanie o swoją ziemię, jest ważniejsze niż pogoń za pieniądzem.
Przeczytaj więcej na https://podroze.gazeta.pl